dr hab. Jacek Pniewski
Akademickie Centrum Kształcenia Optometrystów Wydział Fizyki, Uniwersytet Warszawski.
Soczewki kontaktowe są użytkowane w inny sposób niż okularowe, a ich czas życia jest znacznie krótszy. Rodzi to poważne obawy o zanieczyszczenie środowiska i wpływ na klimat – z uwagi na to, że ponad 150 milionów użytkowników soczewek na całym świecie musi je jakoś utylizować.
Szeroko cytowana praca naukowa, opublikowana w prestiżowym czasopiśmie „Science Advances” (DOI: 10.1126/sciadv.1700782), przewidywała, że do 2050 r. na składowiska i do środowiska trafi globalnie około 12 miliardów ton odpadów z tworzyw sztucznych, czyli popularnych „plastików”. Większość nich nie ulega szybkiej degradacji i może trwać przez setki lat, nawet jeśli są poddane wpływowi słonecznego promieniowania nadfioletowego, ciepła czy wilgoci. Procesy erozji powodują głównie rozpad tych plastikowych odpadów na mniejsze fragmenty, o wielkościach od 1 nm do 5 mm, określane mianem mikroplastiku. Mikroplastik jest znajdowany praktycznie wszędzie: w powietrzu, rzekach, morzach i oceanach, glebach itp. Podejrzewamy, że przenika także przez barierę łożyska, a także przez barierę krew–mózg. Dostępne procesy usuwania mikroplastiku w oczyszczalniach ścieków nie są w stanie zatrzymać jego ekspansji i oddziaływania na środowisko w każdym aspekcie.
Produkcja soczewek kontaktowych
Nie można także pominąć wpływu mikroplastiku na klimat, głównie poprzez tzw. ślad węglowy, czyli ocenę, jak wiele dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych zostało wyemitowanych do atmosfery w związku z produkcją, użytkowaniem i utylizacją soczewek. Większość osób jest zaniepokojona tą sytuacją. W szczególności wielu użytkowników soczewek kontaktowych zastanawia się, czy mogą one odegrać jakąkolwiek rolę w zanieczyszczeniu środowiska mimo ich relatywnie niewielkiego rozmiaru. Przyjrzyjmy się bliżej tej sytuacji.
W najbardziej optymistycznym wariancie (choć trudno ocenić, na ile realnym) sama produkcja soczewek kontaktowych może być zorganizowana w taki sposób, żeby nie generować odpadów z mikroplastikiem. Producenci soczewek zapewniają o ich maksymalnej przyjazności dla środowiska, niemniej jednak trzeba pamiętać, że na razie przedsiębiorstwa nie działają jeszcze zgodnie z pełnym modelem ekonomii cyrkularnej, w którym produkcja odbywa się w obiegu zamkniętym, bez zużycia materiałów z zewnątrz, przy zerowej bądź ujemnej emisji netto odpadów i gazów cieplarnianych.
Cykl życia soczewek kontaktowych
Bardzo istotne są kolejne etapy życia soczewek – już po ich wytworzeniu. W pierwszym etapie należy dopasować soczewki. W przypadku bardziej
skomplikowanych wad refrakcji (astygmatyzmu) wiąże się to na ogół z zamówieniem większej liczby soczewek próbnych, z których nie wszystkie zostaną wykorzystane i będą musiały zostać zutylizowane. Okazuje się zatem, że nawet specjaliści kontaktolodzy mogą optymalizować swoje działania i – być może kosztem dłuższego czasu dopasowania – zamawiać mniej soczewek sferocylindrycznych.
Interesujące jest porównanie, jak dużo odpadów generują popularne miękkie soczewki o różnych trybach wymiany – jednodniowe vs modele przeznaczone do noszenia w trybie przedłużonym. Z jednej strony soczewki jednodniowe nie potrzebują np. płynów wielofunkcyjnych (które są zwykle wylewane do kanalizacji), a z drugiej wymagają znacznie więcej opakowań. Gdzie pojawia się więcej śmieci? Według nielicznych jeszcze szacunków ilości odpadów są zbliżone, co może zaskakiwać. Firma CooperVision podaje, że w ich przypadku codzienne użytkowanie soczewek jednodniowych przez rok jest związane z wytworzeniem 1,06 kg odpadów, zaś soczewek miesięcznych – 0,83 kg (DOI: 10.1016/j.clae.2021.03.002). Publikacja firmy Johnson & Johnson wskazuje podobne wyniki (DOI: 10.1016/j.clae.2012.08.008). Same soczewki (licząc suchą nieuwodnioną masę) nie stanowią dużej części odpadów. W obliczeniach bierze się pod uwagę także: blistry, folie, kartonowe opakowania, instrukcje obsługi, płyny wielofunkcyjne oraz pojemniki na soczewki.
Prawidłowa utylizacja soczewek
Wiele osób (włącznie z niektórymi specjalistami) nie wie, jak należy prawidłowo utylizować miękkie soczewki kontaktowe i „akcesoria”. Pozornie wydaje się, że wszystko, co plastikowe, trzeba wyrzucić do żółtego pojemnika, a papierowe – do niebieskiego, jednak same zużyte soczewki kontaktowe należy wyrzucić do odpadów zmieszanych (czyli nienadających się do recyklingu). Nie można ich wyrzucić do plastiku, bo mały rozmiar zwykle nie pozwala na ich prawidłowe przetworzenie. Nie wolno ich także wyrzucać do kanalizacji sanitarnej (ani tym bardziej do kanalizacji deszczowej, która nie trafia do oczyszczalni), ponieważ w procesie oczyszczania nie wszystkie soczewki są zatrzymywane. Ponadto procesy biologiczne, stanowiące główny element budowy oczyszczalni, nie powodują zmian w strukturze molekularnej soczewek.
Odpowiedź na pytanie: „Gdzie wyrzucać opakowania kartonowe” wydaje się prosta tylko na pierwszy rzut oka. Jeśli opakowanie jest wykonane tylko z papieru i pomalowane, wtedy rzeczywiście trafia do pojemnika na papier, ale już opakowanie wielowarstwowe (jak np. tzw. tetrapaki na napoje) powinno trafić do pojemnika na metale i tworzywa sztuczne (a jeśli jest poważnie zamoczone, to do odpadów zmieszanych).
Z tematem prawidłowej utylizacji jest związany kolejny problem, czyli przyzwyczajenia i nawyki użytkowników. Oczywiste jest, że zazwyczaj ludzie minimalizują nakład pracy konieczny do wykonania jakiejś czynności. W związku z tym działania producentów powinny być nakierowane nie tylko na zmniejszenie oddziaływania procesów produkcyjnych na terenie zakładu, ale także na uproszczenie utylizacji i edukację użytkowników. Amerykańska organizacja MyVision (myvision.org) ustaliła w badaniu ankietowym, że ponad 70% osób nie zdaje sobie sprawy z faktu, że soczewki kontaktowe nie są biodegradowalne, zaś prawie 25% osób wyrzuca zużyte soczewki do toalety. Te liczby nie są zaskakujące i pokazują, że w tej kwestii jest jeszcze wiele do zrobienia.
Pole do poprawy
Istnieją sprawy jeszcze nierozwiązane lub dające niewielką nadzieję na rozwiązanie. Przykładowo: wszyscy wiodący producenci deklarują przyjmowanie zużytych soczewek, jednakże odsyłanie pojedynczych soczewek lub par do sklepu lub producenta jest absurdem, bo generuje nieproporcjonalnie duży ślad węglowy, a z kolei magazynowanie noszonych soczewek w domu to zagrożenie epidemiologiczne. Łatwo sobie wyobrazić ledwie kilkadziesiąt gramów soczewek jednodniowych zdjętych z oczu po jednym lub dwóch miesiącach, przechowywanych w przypadkowym pojemniku pod zlewem, co nie wygląda zbyt dobrze.
W związku z tym producenci stosują inne zabiegi, aby udowodnić, że dbają o środowisko. Przede wszystkim inwestują w projekty odzyskiwania plastiku ze środowiska. To pokazuje, że z jednej strony godzą się na fakt, że część soczewek trafi do środowiska mimo podjętych starań, a z drugiej podejmują trud usunięcia (innego) plastiku o znacznie większej masie. Czy jest to właściwe podejście? Czas pokaże. Być może jakieś nowoczesne materiały na soczewki będą degradowalne lub – jeszcze lepiej – kompostowalne. Nieco lepiej wygląda sprawa w przypadku soczewek stabilnokształtnych oraz innych, które mają znacznie dłuższy czas życia i mogłyby być zwracane przy okazji wizyty u specjalisty.
Zaawansowane soczewki specjalne
Szczególnie trudne do rozwiązania problemy mamy już teraz i będziemy mieć wkrótce w przypadku zaawansowanych soczewek specjalnych, wspomnianych na początku artykułu. Co zrobić z noszoną soczewką, która nadal zawiera resztki środka terapeutycznego? Co zrobić z soczewką wyposażoną w laboratorium (ang. Lab-on-a-Contact Lens)? Co zrobić z soczewką wyposażoną w kamerę optyczną, laser typu VCSEL czy moduł komunikacyjny NFC? Na te pytania nie znamy jeszcze odpowiedzi, ale będziemy musieli je znaleźć, jeśli nie chcemy żyć w zanieczyszczonym środowisku.
Soczewki, a właściwie ich producenci, mają także wpływ na klimat. Praktycznie każda działalność wytwórcza w obszarze wysokich technologii powoduje powstanie istotnego śladu węglowego. Nie ma szczególnych wymagań w stosunku do firm kontaktologicznych – powinny one zatem stosować się do obowiązujących regulacji prawnych, które, mam nadzieję, będą skłaniać wszystkich do przejścia w pełni na gospodarkę o obiegu zamkniętym w modelu Przemysłu 4.0.
W przypadku ośrodków medycznych, w których dopasowywane i dysponowane są soczewki kontaktowe, także można wiele zdziałać na korzyść klimatu, czyli nas wszystkich. Międzynarodowa Agencja do Zapobiegania Ślepocie (ang. International Agency for the Prevention of Blindness I IAPB, https://www.iapb.org) wydała broszurę pt. „Call To Action for Environmentally Sustainable Practices in The Eye Health Sector”, określającą 10 obszarów działania proklimatycznego i prośrodowiskowego, dotyczących całości szeroko rozumianej opieki nad wzrokiem, w tym optometrii, ortoptyki, terapii wzroku, optyki okularowej, kontaktologii itd. Konkretne wskazówki są kierowane zarówno do pojedynczych specjalistów i zespołów (klinik), jak również do twórców rozwiązań systemowych (ang. policymakers) i władz każdego szczebla.
Zasady zrównoważonej praktyki klinicznej polegają na:
- zapobieganiu chorobom i promocji zdrowia,
- edukacji i upodmiotowieniu pacjenta,
- efektywnym stosowaniu procedur diagnostycznych,
- stosowaniu procedur medycznych i technologii o mniejszym wpływie na środowisko.
Okazuje się, że nawet w ramach istniejących warunków można jeszcze wiele zdziałać. Warto zdać sobie sprawę, że szacunkowo większość emisji gazów cieplarnianych (ponad 70%) w szeroko rozumianym sektorze zdrowia (m.in. salony, gabinety, szpitale, kliniki) powstaje na etapie zaopatrzenia, zaś około 25% to emisje związane z utrzymaniem budynków, instalacji i urządzeń (energia elektryczna, ciepło, klimatyzacja). Widać też, że wpływ soczewek kontaktowych na klimat polega na innym mechanizmie niż wpływ na środowisko. Oba te kierunki są jednakowo ważne.
Podsumowując: ograniczenie lub zniwelowanie niekorzystnego wpływu przemysłu kontaktologicznego (a także każdej innej gałęzi przemysłu) wymaga nadal wielu działań na każdym poziomie: producenta, specjalisty i użytkownika. Nie wyobrażamy już sobie świata bez soczewek kontaktowych. Ba! Liczymy na to, że kolejne ich generacje wniosą nową jakość do diagnostyki, korekcji i terapii, a przy tym nie będą obciążeniem dla naszej planety.