O szkodliwości promieniowania słonecznego dla narządu wzroku rozmawiamy z prof. dr hab. Dorotą Pojdą-Wilczek z Katedry Okulistyki Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Pani Profesor, słońce to samo dobro: witamina D, dobry nastrój, a jednak powinniśmy się przed nim chronić?
Co prawda światło słoneczne jest niezbędne do produkcji witaminy D, ale w tym celu wystarczy nam ilość światła słonecznego docierająca przez kończyny i twarz, najlepiej w tych porach dnia, kiedy światło słoneczne nie pada pod najbardziej dla nas szkodliwym kątem. Możemy nieodwracalnie uszkodzić wzrok, gdy narazimy go na kontakt ze słońcem. Oczy pochłaniają każdą długość promieniowania, nawet tego, którego nie widzimy i nie rejestrujemy. Stopień szkodliwości zależy od dawki i stopnia ekspozycji. Nadmierne promieniowanie słoneczne może powodować od powierzchownego oparzenia tkanek, zwanego opalenizną, przez wysuszenie powierzchni oka aż do poważnego uszkodzenia rogówki, w soczewce może powodować zaćmę, a w siatkówce zmiany zwyrodnieniowe, aż do utraty części fotoreceptorów.
Nasze oczy nie lubią słońca?
Nadmiar każdego promieniowania jest dla narządu wzroku szkodliwy. Dno oka człowieka rasy białej ma mało barwnika i nie jest przystosowane do ekstremalnych upałów i ostrego słońca, jakie od kilku lat notujemy w naszej szerokości geograficznej. Stopień szkodliwości zależy od długości fali promieniowania i czasu ekspozycji. W przypadku narządu wzroku jest to niebezpieczne również z tego powodu, że promieniowanie słoneczne przyspiesza rozwój zaćmy. Za jej powstawanie odpowiedzialne jest promieniowanie podczerwone, czyli to, które powoduje, że jest nam przyjemnie ciepło. Ale kiedy jest go za dużo i pada pod niewłaściwym kątem, to może powodować m.in. zmętnienie soczewki, czyli zaćmę, która wymaga leczenia operacyjnego. Promieniowanie ultrafioletowe, krótkofalowe i niewidzialne dla oczu, jest powodem powstawania nowotworów skóry, również skóry powiek.
Jak manifestują się konsekwencje nieostrożnego korzystania ze słońca w przypadku oczu?
Na skutek ekspozycji na słońce niezabezpieczonego narządu wzroku w siatkówce pojawiają się tzw. druzy. Są one objawem uszkodzenia komórek siatkówki, co prowadzi do jej nieprawidłowego funkcjonowania. Pacjent odczuwa to poprzez pogorszenie widzenia, najwcześniej odczuwalne przy czytaniu. Zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe plamki siatkówki, czyli miejsca najlepszego widzenia w jej środkowej części, powodują zniekształcanie obrazu i krzywienie się linii. Pojawienie się większej liczby tego typu zmian może powodować w konsekwencji nawet nieodwracalną utratę ostrości wzroku. W tym miejscu chcę podkreślić znaczenie regularnych kontroli okulistycznych z badaniem dna oka, ponieważ początkowo druzy mogą być bezobjawowe. W większości przypadków pacjenci trafiają do okulisty już z bardzo zaawansowanymi zmianami, które są nieodwracalne i nie poddają się leczeniu. Dlatego tak ważna jest profilaktyka.
W jakich okolicznościach powinniśmy zachować szczególną czujność?
Odblask światła odbitego od piasku lub od papieru podczas czytania książki czy gazety może spowodować stan porównywalny z oparzeniem siatkówki i jej obrzęk. Nie wolno również spoglądać w ostre słońce bez okularów, bo światło może zniszczyć siatkówkę i niczym laser wypalić w niej dziurę. W swojej praktyce spotkałam się również z pacjentami, u których pogorszenie ostrości wzroku nastąpiło podczas nieumiejętnego korzystania z solarium. Bardzo znane są też przypadki pogorszenia wzroku u osób, które bez właściwej osłony obserwowały zaćmienie Słońca. Te ostatnie podawane są jako sztandarowe przykłady, gdy Słońce uszkodziło centralną siatkówkę, co spowodowało, że pacjenci do końca życia podczas patrzenia na wprost zamiast obrazu widzą ciemne plamy.
Czy oko samo się broni przed nadmiernym nasłonecznieniem?
Nasz organizm sam unika niekorzystnych dla siebie czynników dzięki wykształconym w drodze ewolucji mechanizmom obronnym. Najpierw mrużymy i zamykamy oczy. Nieprzyjemne odczucia spowodowane silnym światłem nie są przewodzone przez drogi wzrokowe, lecz przez drogi bólowe. Posłużę się przykładem osób niewidomych, które mrużą oczy w odpowiedzi na bardzo jasne światło, które jest dla oka przykre i bolesne, mimo że go nie widzą. Światłowstręt przewodzą właśnie drogi bólowe. Najbardziej zauważalnym mechanizmem obronnym, który ogranicza ilość światła wpadającego do siatkówki, jest zwężająca się źrenica. Jeżeli światła jest za dużo, to nie jesteśmy w stanie funkcjonować, słabo widzimy. Skuteczność tego mechanizmu zależy od ilości barwnika w tęczówce – szkodliwość światła dla jasnych oczu jest większa niż dla ciemnych. Również związany z wiekiem niedobór barwnika powoduje większy światłowstręt u dzieci i osób w podeszłym wieku. W skrajnej postaci światłowstręt dotyczy osób bez tęczówki lub z uszkodzoną tęczówką, np. w wyniku urazu.
Fototoksyczność, czyli szkodliwe działanie światła, jest też ograniczana dzięki pochłanianiu jego nadmiaru przez barwnik w siatkówce. I w tym przypadku jasne oczy są bardziej narażone. U osób o ciemniejszej karnacji, a więc z większą ilością pigmentu w skórze, dno oka jest również ciemniejsze, a zatem ma więcej barwnika tam, gdzie występuje on naturalnie. Barwnik pochłania nadmiar światła i w pewien sposób neutralizuje jego toksyczność. Tak więc osoby o jasnej karnacji, jasnych oczach, które mają mniej barwnika, są bardziej narażone na oparzenia zarówno skóry, jak i oczu.
Mętnienie soczewki jest wynikiem działania mechanizmu obronnego organizmu, który w ten sposób odcina szkodliwe promieniowanie, ale chroniąc siatkówkę, utrudnia równocześnie widzenie. Decyzja o usunięciu soczewki powinna uwzględniać stan siatkówki. W przypadku zmian zwyrodnieniowych bezpieczniej jest nie usuwać własnej soczewki zbyt szybko i nie pozbywać się korzystnego filtra.
Jak się zatem możemy chronić przed szkodliwym promieniowaniem?
Nasz organizm wysyła nam pewne sygnały, gdy jakieś sytuacje są niekomfortowe czy przykre, dlatego powinniśmy obserwować reakcje organizmu i być wyczuleni na takie sygnały. Trzeba zatem unikać nieprzyjemnych sytuacji i bronić się przed nimi. W przypadku narządu wzroku ochroną są okulary, ale też osłona głowy w postaci kapelusza czy parasolki.
Podkreślam wagę wczuwania się w reakcje organizmu, ale trzeba też wspomnieć o sytuacjach, gdy z powodu problemów zdrowotnych organizm już w ten sposób nie reaguje. Dzieje się tak np. po przebytych chorobach czy zabiegach operacyjnych. Z powodu zabiegów w oku mogły zajść zmiany i np. źrenica nie jest już tak reaktywna, nie pracuje tęczówka albo pacjent ma wymienioną soczewkę z własnej, która filtruje światło i obniża jego intensywność, na soczewkę sztuczną. To są sytuacje, w których powinno się dodatkowo samodzielnie chronić oczy, stosując okulary ze szkłami pochłaniającymi przede wszystkim promieniowanie krótkofalowe.
Pani Profesor, kwestia tego, jakie okulary przeciwsłoneczne dobrze spełniają swoją rolę, zapewniając skuteczną ochronę narządu wzroku, to temat na oddzielną rozmowę, a tymczasem zapytam jeszcze o ochronę wzroku kierowców, którzy noszą okulary korekcyjne.
Na wymagające i trudne dla narządu wzroku sytuacje na drodze, jak jazda w stronę zachodzącego słońca czy prowadzenie na trasie, gdzie są tunele, dobrym rozwiązaniem mogą być okulary fotochromatyczne. Zaletą fotochromów jest to, że dostosowują się do ilości światła, czyli ulegają ściemnieniu i rozjaśnieniu, dzięki obecności substancji, które zmieniają swoją konfigurację pod wpływem światła. Wiadomo, że prowadzenie w zmiennych warunkach oświetlenia, jak przywołany tunel, jest wyjątkowo trudne. Sytuacja, gdy wjeżdżamy do tunelu, gdzie jest ciemno, a potem z tego tunelu wyjeżdżamy i nagle robi się jasno, jest dla oczu niezwykle trudna. Okulary nie reagują tak szybko na zmiany światła. Nawet oczy reagują z pewnym opóźnieniem w stosunku do reakcji źrenicy, a w przypadku okularów to opóźnienie jest jeszcze większe.
Ponadto pamiętajmy również o tym, że fotochromy się zużywają, więc sprawdzajmy regularnie, czy takie okulary nie są już na przykład za stare, i czy fotochrom rozjaśni się, kiedy nagle będziemy prowadzili w ciemności, a następnie ściemni, gdy z niej wyjedziemy. Okulary fotochromatyczne muszą dość elastycznie i w miarę szybko reagować na zmianę oświetlenia. Jest to kwestia istotna właśnie dla osób noszących okulary korekcyjne, by uniknąć sytuacji, że nagle przestajemy widzieć. W przypadku zwykłych okularów przeciwsłonecznych taki problem nie istnieje, bo je po prostu zdejmiemy. Jednak zwykłe okulary ściemniające bez filtrów pochłaniających ultrafiolet mogą tylko blokować obronne zwężenie źrenicy i mrużenie oczu, co naraża nas na większą ekspozycję na światło, dlatego używając takich szkieł trzeba mieć tego świadomość. Z tej przyczyny dzieciom lepiej założyć czapkę z daszkiem niż zwykłe ciemne okulary.