Dlaczego oprawy okularowe?
J.S.: Ten biznes towarzyszy mi od dziecka. Odkąd pamiętam moja rodzina była zaangażowana w produkcję opraw okularowych. Sukces zawdzięczamy ogromnej determinacji oraz inwestycjom w nowe technologie. Doświadczenie, które zdobyłem, obserwując setki procesów produkcyjnych towarzyszących powstawaniu opraw, nauczyło mnie praktycznego podejścia do wielu aspektów oraz zrozumienia potrzeb zarówno odbiorcy końcowego, jak i optyka, dla którego bardzo ważna jest wygoda pracy z produktem. Nie wyobrażam sobie, abym mógł robić coś innego.
„Nowe technologie” brzmi dumnie, ale co tak naprawdę wyróżnia wasze oprawy?
J.S.: Oczywiście jesteśmy dumni [uśmiech]. W roku 2018, zaraz po opublikowaniu przez Komisję Europejską uchwały Parlamentu Europejskiego i Rady Europy ustalającej 3-letnie vacatio legis na dostosowanie się do nowych norm, rozpoczęliśmy prace nad zmianą technologii produkcji opraw metalowych. Ekologia i zdrowie odbiorców były dla mnie bardzo mocnymi argumentami, jednakże szybko okazało się, że nikt w fabryce poza Krystianem nie podzielał tych wartości. Był to jednocześnie punkt zwrotny w mojej karierze, który spowodował rozstanie z rodzinną firmą i zapoczątkował nowe przedsięwzięcie. W praktyce przełożyło się to na 2 lata wytężonych prac, zmianę technologii powłok, stopów, budowę własnej lakierni oraz przeprowadzenie tysięcy, często nieudanych testów. Przełom nastąpił, gdy jeden z naszych włoskich dostawców wykonał osprzęt komory próżniowej, dzięki której jesteśmy w stanie produkować oprawy w 100% bez niklu i chromu. W roku 2020 uzyskaliśmy certyfikat zgodności z normą EN ISO:2018, potwierdzający najwyższą jakość opraw LORNETA. W naszym portfolio znajdują się modele powlekane barwionymi powłokami tytanu, których nie można zarysować, lakiery nieodbijające światła, powłoki utwardzane plazmowo, lakiery satynowe, perłowe – te same, które stosuje się przy produkcji supersamochodów. To technologie nieosiągalne w tej chwili dla większości producentów opraw okularowych.
Czy okulary LORNETA są adresowane do konkretnej grupy docelowej?
J.S.: Tak. Nasze produkty są dedykowane zaawansowanym użytkownikom, szukającym nowoczesnych rozwiązań w klasycznych fasonach. Staramy się szukać kompromisu pomiędzy tym, co modne i jednocześnie praktyczne. Nie szalejemy z awangardowym designem i ekscentrycznymi materiałami, jak kamień, szkło, drewno czy karbon. Mamy to doświadczenie już za sobą i nie planujemy tego kierunku w najbliższej przyszłości.
Jak zaczęła się Wasza współpraca?
K.G.: W latach 2008–2010 moja firma znalazła się w bardzo dobrym momencie rozwoju, tj. nagłego wzrostu zapotrzebowania na usługi programistyczne oraz e-commerce. M.in. właśnie takich usług poszukiwała największa fabryka okularów w Polsce, której działem technologii i rozwoju kierował wówczas Janusz Szwaczka. Warto dodać, że były to lata, kiedy smartfony, media społecznościowe, czy dynamiczny Internet dopiero zaczynały swoją rewolucję na polskim rynku. Decyzja dołączenia do zespołu, któremu przyświecało motto „Tworzymy Świat Okularów”, była dla mnie najtrudniejszą w życiu, ponieważ wymagała zaniechania wielu ambitnych przedsięwzięć. Jedynym argumentem przemawiającym „za” był powrót do rodzinnego miasta,
tj. malowniczej Bielawy, położonej u podnóża Gór Sowich. Z perspektywy czasu jestem za to niezmiernie wdzięczny, ponieważ mogę realizować swoje obowiązki w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Tak w dużym skrócie zaczęła się nasza znajomość, która w kolejnych latach przerodziła się w pasję, realizację wielu projektów międzynarodowych, aż po wspólny biznes.
Skąd pomysł na własną markę?
K.G.: Marka LORNETA to tylko kolejny etap większego przedsięwzięcia, jakie konsekwentnie realizujemy. Bierzemy czynny udział w procesie projektowania i produkcji, dzięki czemu oprawy z naszej oferty są jedyne w swoim rodzaju. Wiemy, jak ważny dla naszych klientów jest dobry serwis oraz elastyczne podejście przy rozwiązywaniu nieszablonowych problemów. Nie byłoby to możliwe, gdybyśmy pracowali na cudzej marce według narzuconych zasad. Decyzja stworzenia własnej była jedynym słusznym kierunkiem.
Czy klient jest w stanie odróżnić jakość waszych opraw?
K.G.: Przedsięwzięcie ukierunkowaliśmy na bardzo wysoką jakość komponentów oraz lakiery premium, chcąc jednocześnie pozycjonować produkt w przystępnej cenie rynkowej. Jest znikoma szansa, aby klient detaliczny przy pierwszym kontakcie z oprawą rozpoznał takie detale jak: specjalistyczne śruby, hipoalergiczne stopy czy antystatyczne właściwości stosowanych tworzyw. Wyszliśmy z założenia, że inwestycja w jakość zwiększy szansę bezproblemowego i komfortowego użytkowania produktu, co z kolei podnosi poziom zadowolenia z usług optyków. W poszukiwaniu najlepszego stosunku ceny do jakości zwiedziliśmy 3 kontynenty i paradoksalnie najlepszymi dla naszego projektu dostawcami lakierów, śrub, zamków, fleksów okazali się renomowani producenci z Niemiec, Włoch oraz Szwajcarii. Dzięki nowym partnerom stworzyliśmy własny standard metalowych opraw okularowych, wysoko podnosząc poprzeczkę jakościową na polskim rynku.
Ile czasu zajmuje wyprodukowanie nowego modelu?
J.S.: Nasz obecny zespół specjalistów jest w stanie w ciągu kilku dni wprowadzić do produkcji dowolny model, co jest naszym sporym atutem. Produkcja opraw okularowych jest bardzo czasochłonna i zazwyczaj składa się na nią kilkadziesiąt różnych procesów. Najbardziej zaawansowane modele przechodzą nawet przez 180 stanowisk. Czas, w jakim powstaje produkt końcowy, to w 90% logistyka zarządzania produkcją. Produkcja kilkudziesięciu nowości, które pojawiły się na początku bieżącego roku, trwała około 50 dni kalendarzowych. Warto podkreślić, że mimo dostępnych technologii jest to nadal praca ręczna na wielu etapach produkcji, wymagająca ciągłych kontroli jakości. Stąd słynne „handmade”, które pojawia się przy wielu produktach dostępnych na rynku.
Czym są zakupy online i co z bezpieczeństwem takiej formy współpracy?
K.G.: E-handel jest jednym z najszybciej rozwijających się sektorów, nadal niedocenianym przez wielu przedsiębiorców. Nie należy się temu opierać, aby nie doświadczyć efektu „FOMO”, czyli lęku przed wykluczeniem z danego przedsięwzięcia lub po prostu nie przegapić biznesowej okazji. Ostatnia dekada pokazała, że firmy, które nie inwestowały „w Internet” zostawały w tyle. Brutalnie zweryfikowała to pandemia koronawirusa, podczas której sprzedaż internetowa rosła wykładniczo względem wprowadzanych ograniczeń, z którymi musieli mierzyć się np. przedstawiciele handlowi. W tym samym okresie kontrahenci korzystający z naszej hurtowni online mogli bez przeszkód składać zamówienia i prowadzić swój biznes w nowych realiach sanitarnych, bez zaburzenia dostaw. Dzięki dostępnym narzędziom mieli oni przewagę nad swoimi kolegami z branży. Mówiąc o bezpieczeństwie, mam na myśli to, co dzieje się z danymi klientów, które przetwarzamy. Zastosowane protokoły szyfrujące umożliwiają naszym użytkownikom korzystanie z usług w sposób bezpieczny. Szyfrujemy nie tylko hasła i loginy, ale również treści tworzone przez użytkowników. Ponieważ prowadzimy sprzedaż stricte hurtową, bardzo dużą uwagę poświęcamy weryfikacji klientów przed udostępnieniem jakichkolwiek informacji handlowych. To bardzo ważne, aby dane poufne pozostawały wewnątrz relacji b2b.
Stosujecie w swojej działalności narzędzia online?
K.G.: Klienci, z którymi współpracujemy, posiadają dostęp do miniportalu społecznościowego, na którym można śledzić komunikaty techniczne, informacje o nowościach, wymieniać się doświadczeniami, zamieszczać oferty kupna, sprzedaży lub po prostu prowadzić dyskusje branżowe oraz zadawać pytania dotyczące produktów. Usługę stworzyliśmy kilka lat temu na wzór facebookowych grup, wyprzedzając w pewnym sensie epokę. W roku 2015 wykorzystaliśmy blockchain do wsparcia funkcjonujących usług w tle, takich jak geolokalizacja i czas życia produktów, czy przygotowanie infrastruktury na alternatywne metody płatności. Nie sądzę jednak, aby w tej chwili było to interesujące dla naszych klientów. Po prostu jako firma będziemy na to przygotowani, gdy nadejdzie odpowiedni moment.
Jakie macie plany na przyszłość, jeśli chodzi o markę?
J.S.: Chcemy kontynuować nasze działania, zachowując przy tym polskie DNA. Nie aspirujemy do bycia marką premium – nie ma na to czasu. Odbiorcy oczekują wysokiej jakości produktu, jak najszybciej. Plany oczywiście mamy. W najbliższych latach spróbujemy odejść nieco od stereotypów i wyznaczyć alternatywny kierunek dla rynku opraw metalowych. Będzie to wymagało dużego zaufania ze strony naszych odbiorców oraz czasu na adaptację nowych standardów, dlatego nie możemy zapominać o tym, co wpisuje się w aktualne trendy i równolegle kontynuować produkcję opraw klasycznych.
Wywiad dla: OPTYK POLSKI